Niebezpieczny incydent na lotnisku w Toronto z udziałem samolotów LOT-u i KLM-u
Do niebezpiecznego incydentu doszło 22 marca br., kiedy samolot KLM-u rozpoczął procedurę startu, gdy na pasie startowym wciąż pozostawał dreamliner LOT-u.
Reklama
Raport ze zdarzenia opublikowała wczoraj (10 kwietnia) kanadyjska Rada Bezpieczeństwa Transportu. 22 marca dreamliner KLM-u odlatujący do Amsterdamu oczekiwał na pozwolenie na rozpoczęcia procedury startu, gdy na tym samym pasie startowym wylądował samolot LOT-u z Warszawy.
Po wylądowaniu maszyna polskiego przewoźnika rozpoczęła kołowanie drogą startową. Według kanadyjskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu, kiedy samolot zbliżał się do zjazdu C5, kontrolerzy lotu zezwolili odrzutowcowi KLM-u na start. Dreamliner LOT-u kontynuował jednak kołowanie, chcąc zjechać następnym zjazdem C7. Kiedy kontrolerzy zorientowali się w sytuacji, natychmiast polecili 787 KLM-u się zatrzymać. Do tego momentu odrzutowiec holenderskiego przewoźnika zdążył się już rozpędzić do około 240 km/h.
Tłumaczenia strony kanadyjskiej wydają się nie mieć większego sensu, biorąc pod uwagę, że oba zjazdy znajdują się tuż obok siebie i całkowitą winę za incydent ponosi najprawdopodobniej kontrola lotów. LOT poinformował nas, że załoga polskiego dreamlinera nie popełniła żadnego błędu i z jej punktu widzenia wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
O tym jak niebezpieczne są takie sytuacje przypomina katastrofa na Teneryfie, której niedawno obchodziliśmy 47 rocznicę. Zderzenie na pasie startowym dwóch boeingów 747 - Pan Amu i KLM-u, było najtragiczniejszym w historii wypadkiem lotniczym, w którym śmierć poniosło prawie 600 pasażerów.